twe usta
wzpluwają
plastelinowe słowa
łzy wypalają
nieznane hieroglify
na mej duszy
próbuję ułożyć je w słowa
których nie powiedziałeś
tego wieczoru
gdy podałeś mi
żyletkę
błyszczy na twej
dłoni
biorę ją
wchodzę do wanny
jestem grzeczna
nie nabrudzę
ostrze wchodzi jak w masło
zdejmujesz kaptur
cześć Kurt