Opowiem historię, co zdarzyła się dawno,
Kilka tysięcy lat temu, a to niemało,
Ludzie nie pamiętają jej, twierdzę śmiało,
Wymruczał mi ją kot ubarwiony na szaro.
Głównych bohaterów przedstawiam postacie:
dwoje przyjaciół, co mieszkali w jednej chacie.
Kotek - bardzo dobrego zdania o „bracie“,
I piesek, co kota bronił, że się trzymajcie.
Kot i pies żyli sobie spokojnie, w zgodzie,
I w gorące dni letnie, i w zimy chłodzie.
Lecz w życiu się płynie nie tylko po spokojnej wodzie,
Stało się i u nich - nieporozumienie nagle przychodzi.
Kot przejrzał na oczy, spadły zasłony,
(Może Mars w niebie miał nastrój bojowy?)
„Ja do niego przyszedłem z pokłonem,
A on, paskuda, do mnie merda ogonem! „
Koty, wiadomo, machają ogonem, kiedy się złoszczą,
Błędnie odczytał kot gest, bo piesek był się łaszący...
Kot capnął psa pazurem, i to nie niechcący,
Pisk, wrzask, kłótnia, na śmierć i życie drzą się.
Tak to z tamtej pory przyszło powiedzonko te,
„Żyją jak kot z psem“, czyli mają się do siebie źle,
Czy ta historia prawdziwa? Kto wie...
Każdy wierzy w to, w co wierzyć chce.