Gdy świdrując ciepłe oczy czyjeś
Chwiejnym krokiem wolno idziesz
A za plecami chowasz zimne ostrze
By zdążyć, zanim się rozpocznie ostrzał
By wbić mi w plecy białą stal
Wyrzucić duszę w ciszę sal
Wzrok zatrzymać brudną ręką
Ostatni skok do studni lęku
Schowany posród papierowych bram
Spopielałych kwiatów zapach tam
Żałując chwil, które zmarnowałem
Jutro udam znów, że Cię nie poznałem
Bądź...