wiesz
żyjąc
próbuję więcej robić
choć tak pragnę spokoju
myślami bez ustanku trzepoczę
dużo się martwię
przeżywam dniem i nocą
nie umiem się z losem pogodzić
nie umiem przyjąć
wiesz
na przyrodzie jest mi dobrze
lubię w jej ciszy się zanurzyć
nawet jestem gotowy odejść
gdy lekki wiatr na drzewach wróży
wiesz
słuchaj
a posadźże drzew na mogile mojej
na cmentarzu
aż w ich szumie
w tym spokoju
będę się uczył przyjmować świat
początek i koniec