Wole psychodeliczne fale światłu dziennemu
słodką nicość i jeszcze gęstszą mgłę
i zerwane oddechem
myśli
na poddaszu z uśmiechniętym
ostatnim oknem i krzyczącymi
psychopatycznymi drzwiami
co do ciebie, to
bardziej podpiera kompromisowy
chill niż niedogotowane „miasa”
bo jeżyk już prawie zasypia
w swoim pudełku od zapałków
a ty masz dziś jeszcze
doładować maskę tlenową
gdyż nawet wiaderka muszą
oddychać
2008. 01. 12 Wilno