Czerwone chmury
wzburzonego nieba
jak ekspertyza
ostatniej instancji
rażą zmęczone oczy
od wysiłku ucieczki do nieba
Odbijam się o szyby
zaprogramowane między
światem a rajem
Wciąż miotam się
w pustym sześcianie
z pobitego szkła
wypitych butelek miłości
każdy dotyk
rozmnaża ból aksonometrii
do nieskończoności
Cuda
Nowego Świata
oblane miksturą brudów
nigdy się nie zrównają
z historią
dotyku Twych dłoni
Mam skrzydła
zranionego anioła –
zostały mi na pamięć
o Tobie