Żelazny człowiek
z sercem plastykowym.
Papierowe uczucia,
przez wiatr noszone,
niczym zgniły liść.
Zimne twarze kamienne,
bez szczerego uśmiechu.
Szklane oczy okrucieństwa
do ludzi z mięsa, kości i skóry.
Ciężkie słowa do zrozumienia
mówione do ściany.
Elektroniczny zmysł
szyfrujący słabość ludzką.
I mam się czuć spokojny?